Forum Twins Kaulitz 4ever Strona Główna Twins Kaulitz 4ever
:*:*:* --->TwInS KaUlItZ RuLeZ 4EvEr
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Skany i tłumaczenia z gazet

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twins Kaulitz 4ever Strona Główna -> FoTy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ElaJnA
Administrator



Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Loitsche :)

PostWysłany: Nie 19:08, 04 Cze 2006    Temat postu: Skany i tłumaczenia z gazet

To co w tytule Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ElaJnA
Administrator



Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Loitsche :)

PostWysłany: Nie 21:17, 04 Cze 2006    Temat postu:

Tłumaczonko z Bravo de.




GUSTAV: „Bardzo mi się podoba to, gdy fani wysyłają nam teksty swoich piosenek!

GEORG: „Gustav i Bill wolą grac w Monopoly!”

TOM: „To mi dostaje się najwięcej lasek!”

BILL: „Poszukuje prawdziwej miłości!”

Chłopcy z Tokio Hotel mogą mieć prawie każdą! Ale czy naprawdę tego chcą? BRAVO rozmawia z Tomem, Billem, Gustawem i Georgem o piszczących fanach, seksie z fankami i dzikich nocach….

Miało to miejsce parę tygodni temu, kiedy to Tom został przyłapany na gorącym uczynku. Przebywał na przyjęciu, uwieszony na pewnej tajemniczej blondynce, trzymając ją za pośladki. Ale nie tyko chłopcy z Tokio Hotel potrafią dawać czadu. Nic dziwnego w sumie to miliony fanek zrobiłoby wszystko za spędzenie nocy z Billem, Tomem, Georgem lub Gustawem. BRAVO spytało chłopaków jak bardzo potrafią być nieobliczalni…..

BRAVO: No chłopaki tak z ręką na sercu, czy naprawdę tak często ciągniecie za sobą swoje fanki?

Tom: Tak, można tak powiedzieć. Wiele razy to już wypalało. Do tego pasuje takie powiedzonko: „W każdym porcie powinno się mieć jakąś dziewczynę!”, ale my też jesteśmy jeszcze dosyć młodzi.

Georg: Bill i Gustav często wpadają na pomysł: „Ej, chodźcie zagramy wieczorem w Monopoly”, ja i Tom stawiamy na bardziej ambitniejsze plany. (śmiech)

Tom: Bill zawsze powtarza, że wierzy w prawdziwą miłość, ale ja jestem zdania, że tej prawdziwej miłości trzeba szukać – w przeciwnym razie człowiek jej nie znajdzie, a ja jestem w pogrążony w bardzo intensywnych poszukiwaniach.

BRAVO: A w jaki sposób?

Georg: Kiedy widzimy jakieś słodkie fanki, pozwalamy sobie na wymianę numerów. Potem zdzwaniamy się, następnie mówimy im numer pokoju w hotelu, one przychodzą na górę i wtedy można sobie z nimi w spokoju porozmawiać…

Bill: Tak a jeśli jeszcze raz jesteście w tym samym mieście to znowu do nich dzwonicie. Po prostu super!

Tom: Słuchaj no, tacy już jesteśmy!

BRAVO: A czy fanki same, z własnej inicjatywy wpraszają się do waszych pokoi hotelowych?

Bill: Nie, tyko gdy Georg lub Tom zaproszą ich do pokoi.

Tom: Dokładnie, u mnie to wszystko dzieje się całkowicie legalnie.

BRAVO: Komu dostaje się najwięcej panienek?

Tom: No to chyba nie ma żadnych wątpliwości co do tego!

BRAVO: Co znaczy dla was takie prawdziwe rockowe życie?

Georg: Zabawa na scenie!

Gustav: Co dwa tygodnie myć zęby!

Bill: Iii, nieee. To ohydne!

Gustav: To jest Rock!

Tom: Jeszcze nie żyjemy nim na całej fali. Do Rocku należą również festiwale, biwakowanie, a my tego nie lubimy.

Bill: Dajemy czadu i na scenie i na imprezach!

Tom: Tak, na przyjęciach jest mi obojętne, ważne żeby się dobrze bawić i wyjść z niego cało!

BRAVO: Nieważne, gdziekolwiek byście się nie pojawili wywołujecie entuzjazm, jak się tym czujecie?

Bill: Ja osobiście uważam to za naprawdę fajne, że nasi fani piszczą za nami tak długo aż nie znikniemy im z oczu. Cieszę się, gdy oni się cieszą, wydaje mi się to być całkiem normalne. Wcześniej też było wiele osób, których uważałem i uważam za świetnych, i których chciałem koniecznie poznać. Nawet nie wiecie jak wielką przyjemność i radość sprawiało mi, gdy mogłem powiedzieć, chociaż krótkie „Witaj”. Dlatego też bardzo troszczymy się o naszych fanów.

Tom: Kontakt z fanami jest ważny, jesteśmy im bardzo wdzięczni. Wiele gwiazd zapomina z czasem, że dzięki fanom w ogóle by nie istniało. My o tym nie zapominamy i nie zapomnimy, bo są oni dla nas bardzo ważni!

BRAVO: A czy nie przeraża was to jak bardzo fani za wami szaleją?

Georg: Czasami. Kiedyś, gdy pojechaliśmy na jakiś festiwal, to, gdy jakaś dziewczyna podeszła do nas jedna dziewczyna, która chciała podać nam dłoń. Bardzo się bałem, że zemdleje z wrażenia, i że nie zdążę jej złapać w tym tłumie.

Bill: To było po prostu straszne. Nigdy nie wiem, co mam robić w takich sytuacjach.

BRAVO: Czy macie już jakieś swoje sposoby na uspokajanie dziewczyn?

Bill: Tak, ja na przykład staram się zachowywać i rozmawiać z nią tak normalnie. Wtedy się uspokajają, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że ja też jestem tylko człowiekiem. Najważniejsze jest to, aby zachować spokój, gdy spotyka się fanów. W przeciwnym razie zachowywaliby się nieswojo i niespokojnie.

Tom: Tak, ale gdy ją bierzesz w ramiona, czy chcesz przytulić, bywa jeszcze gorzej.

Georg: Wtedy jeszcze bardziej szaleją.

Tom: Tak, przy Georg to jeszcze jakoś się trzymają, gdy on je złapie w mocnym uścisku, wtedy jest OK.

Bill: Robimy wtedy jakieś kawały, żarty i wtedy atmosfera się trochę rozluźnia.

BRAVO: Wiele waszych fanów stylizuje się dokładnie tak samo jak wy….

Bill:…zawsze o tym marzyłem. Cieszy mnie to, gdy każdy robi swoje, próbuje odnaleźć swój własny styl. Ale oczywiście cieszę się również wtedy, gdy inni uważają mój własny styl za fajny, i próbują go naśladować. Myślę, że poprzez naśladowanie czyjegoś, można odnaleźć swój własny styl.

Tom: Byłoby świetnie, gdybyśmy mogli zagrać koncert dal naszych sobowtórów. Głośni mali sobowtóry Billa, Toma, Georga i Gustava, no świetnie po prostu!

Bill: Małego Toma to ja jeszcze nigdy nie widziałem!

BRAVO: Czy macie wielu chłopaków wśród fanów?

Tom: Tak, jest paru, ale są tak samo traktowani jak cała reszta, również otrzymują autografy. Ale wiecie, co, t takie trochę dziwne uczucie, kiedy to chłopaki też nas lubią i stawiają na nas.

Bill: Gustawa dostała chyba najwięcej listów od chłopaków. A właściwie, myślałem, że to ja dostanę ich najwięcej, ponieważ wielu z nich myśli: „On się maluje, to pewnie woli chłopaków”.

Georg: Ale jakby nie patrzeć, to Gustav tak jakby stoi z boku.

Gystav: Bardzo śmieszne!

Bill: Hmm, może wolą bardziej jakiegoś rozbudowanego perkusistę….

BRAVO: Czy fani dzwonią też na wasze komórki?

Bill: Wszyscy mamy nowe numery, a jeśli naszym fanom jakimś cudem, to wtedy dzwonią, oj dzwonią. Ale kiedy się dodzwonią to nigdy nie mówimy, kim naprawdę jesteśmy. Używamy fałszywych danych, i gdy odbieramy to mówimy „Tutaj Hansi”, czy coś w tym rodzaju.

Tom: Ja to jak odbieram telefon to tak cichutko zaczynam pojękiwać, a gdy zaczynam rozmawiać to zaczynam się śmiać.

Bill: Obecnie nie mamy zbyt wiele wolnego czasu na utrzymywanie jakiś kontaktów. Takie pogawędki z fanami mogą być także trochę denerwujące.

BRAVO: Co przysyłają wam fani?

Georg: Tony listów miłosnych, zdjęcia, rysunki i pluszami.

Bill: Kasety wideo i kasety magnetofonowe.

Gustav: Uważam, za bardzo fajne gdy fani wysyłają nam jakieś swoje teksty piosenek lub tez jakieś przemyślenia przelane na papier.

Tom: Nawet napisało do nas paru rodziców, którzy uważają nas za cool, colo ich dzieci też chcą zakładać grupy muzyczne. To jest świetne! Tak to by pewnie włóczyli się bez sensu po ulicach. Ale w pokojach prób ćwiczą i roztaczają wokół siebie tajemniczą atmosferę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ElaJnA
Administrator



Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Loitsche :)

PostWysłany: Nie 21:18, 04 Cze 2006    Temat postu:

wywiadzie z YAM! Zdradzaja swoją najwiekszą gafe!





Single na pierwszym miejscu, album na pierwszym i wyprzedane karty na koncerty...
Dla Bill'a (16), Tom'a (16), Gustav'a (17) i Georg'a (1 niemoglobybyć lepiej!
W rozmowie z "YAM!" opowiedzieli o swoim najwstydliwszym przeżyciu i otwarcie mówią o ciemnych stronach sukcesu....


YAM!: Teraz panuje ogromny chaos wokól was! Jak obchodzicie się z gwiazdorstwem?


BILL: Dla nas jest to bardzo ekscytujące. Myślelismy, ze kiedyś nas to przerośnie
i niedamy sobie z tym rady, ale jak narazie wszystko jest dobrze.


YAM!: Nieboicie się, że kiedyś was to zmieni?


TOM: Nie, raczej nie. Nic nas niezmieni, ponieważ mamy siebie nawzajem. A że się już od dawna znamy, uważamy na siebie i "sciągamy spowrotem na ziemie", kiedy któryś przesadza.


YAM!: Co bylo, lub jest najlepsze, lub najgorsze w byciu gwiazda?


GEORG: Mamy mniej sfery prywatnej niz kiedyś. Ale bardzo złych doświadczen jeszcze z tym niemieliśmy. Oczywiście jest mnóstwo zazdrośników i tez glupie powiedzonka na nasz temat, ale to jest nam obojętne. Ponieważ jeśli ludzie sie z naszego powodu denerwują, to jest to dowodem, ze się nami "zajmują". A to też jest w jakimś sposobie akceptacją...


TOM: A najlepszym przezyciem dotąd bylo to, że mogliśmy grac na żywo przed 70.000 ludzmi! (+ kilka much ;-P) To bylo na pewnym festiwalu w Magdeburgu, a tego napewno tak szybko niezapomnimy. Oczywiście jest tez mnóstwo innych super spraw. Np. mozemy wchodzic do klubów, do których by nas w tym wieku na 100% niewpuszczono!


YAM!: A jak to wygląda, kiedy idziecie imprezować?


TOM: Oczywiście jesteśmy obserwowani kiedy jesteśmy na jakiejś imprezie, lub wchodzimy do jakiegoś klubu. Oprócz Georga jesteśmy raczej typami, którzy siedzą przy barze i flirtują z dziewczynami. A Georg tańczy. To jest nasz Dance-King (śmieje się). Najchętniej tańczy do hip-hop'u.


YAM!: Wy czterej jesteście teraz praktycznie dzień i noc razem, nie denerwujecie się niekiedy?


BILL: Raczej nie. Juz od 5 lat robimy wspólnie muzykę i dlatego znamy wszystkie wady/dziwactwa reszty. Dlatego wiemy kiedy lepiej zostawić kogoś w spokoju, lub jak kogoś wkurzyc. Przecież każdy ma swoje wady...


GEORG: Racja. Ja np. jestem bardzo niepunktualny! To moze denerwować.


GUSTAV: A ja mam "chorobę perkusisty" i muszę ciągle stukać/bębnic w coś.


TOM: Chociaż jestem gitarzystą, też to robię i godzinami stukam w różne rzeczy.


BILL: Ja śpiewam zawsze i wszędzie. Co dziennie mam jakąś inną piosenkę, która denerwuje wszystkich. Oprócz tego jestem troszeczkę leniwy. Ta trójka musi nosić swoje instrumenty, ale ja jako piosenkarz mam tylko swój mikrofon. I muszę się przyznać, że niepomagam im zbyt często w noszeniu...


YAM: Co bylo waszą dotychczas największą gafą?


BILL: Kilka tygodni temu mielismy wszyscy czterej wspólne wstydliwe przeżycie. Była noc, byliśmy w pewnym hotelu w Hamburgu: Prawie wszędzie były pozgaszane światła, tylko w jednym pokoju bylo jeszcze jasno. Ciekawi -jacy zawsze jesteśmy- spojrzelismy do sasiadów. I odkryliśmy parkę uprawiającą sex! Mogliśmy wszystko obserwowac na live To trwalo ponad póltora godziny i było bardzo zabawne. Ale nagle spojrzeli oni w góre i odkryli... nas(!), "wiszących" przy oknie. W tamtym momencie była to oczywiście wielka siara...!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ElaJnA
Administrator



Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Loitsche :)

PostWysłany: Nie 21:20, 04 Cze 2006    Temat postu:

..::Yam!’03::..

Ekskluzywnie TOKIO HOTEL jako dzieci!

Część 2: Tom&Co. Jako dzicy huncwoci!

No to macie dokładka! Po tym jak w zeszłym tygodniu opublikowaliśmy nieznane zdjęcia TOKIO HOTEL jako Devilish, w tym tygodniu dodajemy kolejne nieznane fotki….

>Za kratkami: Jako Devilish, Bill&Co zawojowali Magdeburską scenę rockową i pod wybraną nazwą dawali niezłego czadu i byli naprawdę cool!

>Także i gwiazdy rocka mieli problemy: Tom (mając wtedy 13 lat) często walczył z długością kabli do gitar, wśród całego wyposażenia.

>W trasę?: Jako Devilish w 2003 pozują przed starym vanem, nie zdawali sobie wtedy sprawy, że van wożący ich na koncerty stanie się ich drugim domem.

>Chcieli wzbić się na szczyty: Bill&Co pozują na jednym z boisk to koszykówki w Magdeburgu, to jedno z pierwszych zdjęć całej grupy.

>Profesjonaliści: W maju 2003 dla Toma gra na gitarze była jeszcze swego rodzaju hobby. Dzisiaj mając 16 lat robi to jak prawdziwy zawodowiec.

>Czterech chłopaków, jeden cel: Jeszcze w 2000 roku, gdy Bill, Tom, Gustav i Georg zakładali Devilish, marzyli o wybiciu się jako prawdziwi muzycy. W2005 roku i marzenie to coś więcej niż tylko spełnienie.

..::BRAVO 52::..

Ekskluzywnie w BRAVO, 16-letni super wokalista, pokazuje nam swój cały osobisty świat. Dzięki temu, ty jako fan też będziesz mógł o tym wiedzieć.

Bill z Tokio Hotel: „Co kocham a czego nienawidzę”.

*Ulubione jedzenie: „W McDonaldzie zawsze zamawiam Big Maca, sześć kawałków kurczaka McNuggets z sosem słodko-kwaśnym, oraz waniliowego shake”.

*Ulubiony serial: „Gdy mam trochę wolnego czasu, zawsze oglądam swój ulubiony serial na stacji Pro 7, pod tytułem „Przyjaciele – życie toczy się dalej”.

*Moja komórka: „Do życia potrzebuje Sidekick II. Dzięki niej mogę wysyłać e-malie, pisać i wysyłać sms-y, no i oczywiście dzwonić”. Bill był zmuszony do zmiany swojego numeru, ponieważ fani jakoś przechwycili jego numer i bombardowali go telefonami”.

*Ulubiony napój: „Cola i napoje energetyczne, za tym przepadam. Ale na przyjęciach pije tylko „Dooley”, likier o smaku toffi”.

*Ulubiona zabawka: „Mam laptopa, firmy Apple iBook (1200 Euro). Dzięki niemu, gdy jesteśmy w drodze mogę odpowiadać na e-maile od fanów oraz słuchać muzyki”.

*Moje alergie: „Jestem uczulony na jad pszczeli i jabłka”.

*Ulubiony krem Billa: „Spftpflege Lotnio” firmy PENATEN, to ulubiony krem naszej gwiazdy rocka, dzięki, któremu czuje się on zawsze świeżo. Bil potrzebuje do pielęgnacji skóry jedynie produktów przeznaczonych dla niemowląt. Takimi produktami nawet się myje.

*Ulubione gwiazdy: „Uważam, że Brad Pitt i Angelina Jolie są świetni. Ostatnio byłem na filmie w kinie razem ze swoją byłą dziewczyną, „Mr. & Mrs. Smith”, w którym oboje zagrali główne role”.

*Mój urlop: „Majorka, jak dotąd to mój najdalszy osiągnięty cel w podróży. W styczniu, znowu wybieram się znowu na urlop, na jakąś egzotyczną wyspę”.

*Mój zapach: „Nie potrzebuje żadnych perfum. Wystarcza mi sam dezodorant, najbardziej lubię ten z firmy Axe”.

*Produkty do utrwalania fryzury: „Fryzura Billa trzyma się jedynie dzięki bardzo mocnemu lakierowi do włosów oraz woskowi. Na zrobienie tej fryzury, Bill potrzebuje zaledwie 15 minut!

*Moja bielizna: „Noszę tylko bokserki, nawet do spania!”.

…i jeszcze więcej faktów:

>Zwierzaki: Bill uwielbia psy. Najbardziej uwielbia swojego 4,5-rocznego psa, który jest mieszanką Dobermana i Labradora. „Scottiego” bliźniaki Kaulitz zabrali tego psa ze schroniska dla zwierząt. Wtedy miał on zaledwie 9 miesięcy. Natomiast, jeśli chodzi o pieski typu „wsadź mnie do torebki”, takiego jak ma Paris Hilton, Bill nie przepada. Najbardziej wkurza Billa znęcanie się nad zwierzętami.

>Jego brat Tom stresuje czasem Bill zdjęciami, które zostały zrobione z zaskoczenia. „Jest u nas w domu taka drewniana skrzyneczka. Jest tam wiele tego typu zdjęć. Mamy takie jedno, które zostało nam zrobione zaraz po kąpieli, stoimy tam w samych ręcznikach i jesteśmy zupełnie niewystylizowani. Uważamy, że fotografowanie nas w takich sytuacjach jest bardzo zabawne. Ale tych zdjęć nikt nie może zobaczyć!”.

>Cechy: „Niezawodność to moja absolutnie mocna strona. Jedyną cechą, której większość ludzi nie może znieść, to mój egoizm”.

>Podłość: „Uwielbiam robić telefoniczne psikusy. Ostatnio zadzwoniliśmy do pewnego gościa, któremu powiedzieliśmy, że wygrał 1000 Euro w jakiejś gdzie w radio. Gość nam zupełnie uwierzył. Niestety mieliśmy wyrzuty sumienia, i dwa dni później zadzwoniliśmy do niego ponownie i wszystko wyjaśniliśmy”.

>Fobia jedzenia: „Kiedyś mama próbowała mnie zmusić do tego żebym zjadł talerz brokuł, których nienawidzę. Roniąc jej na złość, zwymiotowałem na talerz. Jeśli czegoś nie chce to zrobię wszystko żeby tego nie jeść”.

>Ksywka: „Mecki”, takie przezwisko wymyśliła dla mnie moja babcia.

>Wydawanie pieniędzy: „Parę lat temu wymyśliłem sobie żeby zakupić sobie Tamagotschi, a później bardzo tego żałowałem”.

>Wkuwanie: Od czasu, kiedy Bill zrobił sobie przerwę w szkole, korzysta on z pomocy prywatnego nauczyciela, aby być na bieżąco z materiałem. Bardzo lubi niemiecki i sztukę, natomiast matematyka i fizyka jakoś nie bardzo mu leżą”.

>Strach: „Najbardziej boję się przebywania pośród dzikiej natury. Nienawidzę tych wszystkich zwierząt i owadów, które tam żyją. Nigdy w życiu nie pojechałbym na kemping”.

>Strach z dzieciństwa: „Jako dziecko najbardziej bałem się czarownic i wiedźm. Zawsze w nocy myślałem, że jedna z nich ukrywa się za moim łóżkiem, albo w moich samochodzikach”.

>Pocałunki: „Jestem naprawdę dobry w całowaniu” (śmieje się).

>Ulubione słowo: „Najczęściej używam słowa „po trzecie”.

>Numer buta: Bill ma stosunkowo małą stopę jak na chłopaka bo zaledwie 42 numer, a ciuchy kupuje w rozmiarze „S”.

>Najgorszy dzień: „To było wtedy, gdy musieliśmy się wszyscy rozdzielić na jakiś czas”. Ale i tak się to nie udało!


..::BRAVO’01::..

To trasa roku, na która BRAVO zabiera cię ze sobą!

Cała sala drży w posadach, w powietrzu wisi entuzjastyczna atmosfera. Tokio Hotel w trasie: jest świetnie, jest gorąco, jest nie do opisania. BRAVO pokazuje wam najlepsze zdjęcia z Mega-koncertu Tokio Hotel.

No tutaj to można czuć się bezpiecznym! Za kulisami trwają przygotowania, w Mittelhessen-Arena w Wetzlar ochrona biega wtem i na zad. Pilnują by żadna z niepowołanych osób nie zakłócała spokoju niemieckiemu super zespołowi. Ale BRAVO otrzymało pozwolenie na wejście i zostali zaproszeni na jeden cały dzień z ich trasy koncertowej. W ich małej, ale przytulnej garderobie (chłopcy popijają sobie herbatkę z mięty z cukrem), czterech Magdeburczyków siedzi na czerwonej kanapie, słuchają muzyki, grają w PSP, albo w piłkarzyki.

BRAVO: Zaraz będziecie wychodzić na scenę. Jak się czujecie?
Georg: Przed naszymi występami zawsze jesteśmy nieco zdenerwowani.
Tom: Ale gdy tylko wchodzę na scenę, ten cały stres i nerwy mijają jak za pstryknięciem palców!

BRAVO: A jak czuje się człowiek, gdy gra przed 5.000 fanów, którzy niesamowicie krzyczą?
Gustav: Człowiek czuje się wtedy jakby robił coś niesamowitego, coś o czym wcześniej w ogóle nie marzył. U mnie jest tak zawsze. Jakbym dostał taki zastrzyk adrenaliny!
Tom: Na początku trzeba wszystko sprawdzić. Rozgląda się po scenie, sprawdza czy wszystko jest w porządku, i od razu utrzymuje wzrokowy kontakt z ludźmi z pierwszego rzędu. Przy drugiej piosence zupełnie się rozkręcam i czerpię z tego przyjemność. Potem jest tylko coraz lepiej!

BRAVO: Co właściwie myślicie o tym, że wasi fani tak głośno krzyczą?
Tom: Im głośniej krzyczą tym zabawa podczas wieczoru jest lepsza. Człowiek dostaje istnie gęsiej skórki, szczególnie wtedy, gdy nasza pierwsza piosenka, która zawsze gramy na wstępie „Jung und nich mehr jugendfrei”, dobiega końca.
Georg: Ja dostaje gęsiej skórki, gdy gramy, „Durch den Monsun”, ponieważ wszyscy tak bardzo głośno śpiewają słowa piosenki.
Bill: Dobrze, że mamy coś takiego jak In-Ear-Monitoring (coś w rodzaju podpowiedzi melodyjnej, która płynie w słuchawkach), dzięki czemu słyszymy muzykę dokładnie w naszych uszach. W przeciwnym wypadku, przez tak głośną publikę z pewnością nie bylibyśmy w stanie zorientować się, co gramy w danym momencie. Te słuchawki zostały zrobione specjalnie dla nas. A ja dostałem najładniejsze, które w przeciwieństwie do reszty, nie są kiczowate! (śmieje się)

BRAVO: Czy często zdarza się wam kłócić podczas trwania trasy?
Tom: Nie, wszyscy są za bardzo podekscytowani. Nie mamy też teraz aż tak bardzo wielkiego stresu jak wcześniej. Pomiędzy koncertami mamy za zwyczaj jeden dzień przerwy.
Georg: Nie przebywamy w swoim towarzystwie przez cały czas. Każdy może na noc wyprowadzić się do hotelu.

BRAVO: Więc każdy z was ma osobny pokój w hotelu?
Tom: Tak! Taka sytuacja jest najważniejsza dla Billa. Potrzebuje spokoju, aby mógł się sam w sobie odnaleźć. A w autobusie, którym jeździmy na trasę nie jest to możliwe.

BRAVO: Czy podczas trasy, zdarzały się jakieś nerwowe sytuacje?
Tom: Nie. Znamy się tak długo, że wiemy, kiedy, któryś z nas ma jakieś gorsze dni i swoje fochy. (śmiech)

BRAVO: Jakie znowu fochy?
Tom: Gustav na przykład bardzo szybko się obraża i staje się nadąsany. Ale gdy jest w złym humorze od razu to poznajemy i wtedy zostawimy go w spokoju.
Georg: W Billu denerwuje mnie ten jego egoizm.
Gustav: A poza tym, ostatnio bardzo często się spóźnia!
Bill: Hey! Zdarzyło mi się to tylko raz i to tylko 5 minut! Musiałem wykonać bardzo pilny telefon! A tak to zawsze jestem punktualny.
Tom: A ja jestem idealny! (śmiech)

BRAVO: To prawda?
Gustav: Co za bzdura! Wcale nie jest idealny. Jest najgorszym z najgorszych…
Georg:…jeśli coś nie idzie podłóg jego myśli, Tom od razu staje się nie do zniesienia. Ale tak to jest wszystko w porządku z nim.

BRAVO: Co spakowaliście do swoich kufrów, na czas trasy?
Gustav: Ja mam trzy pary spodni, koszulkę na każdy dzień. A jeżeli coś jest brudne piorę w to w wannie.
Georg: W moim bagażu, zmieściłem całą swoją szafę.
Tom: Ja mam trzy wielkie torby ze sobą. Połowę swoich rzeczy musiałem niestety zostawić w domu. Więc żeby zabrać wszystko to potrzebowałbym jeszcze jednego wielkiego kufra.

BRAVO: Wraz z zakończeniem trasy, stary rok dobiegnie końca. Jak zamierzacie spędzić Sylwestra?
Tom: Georg i ja jesteśmy absolutnymi fanami Sylwestra. W zeszłym roku przez ponad 5 godzin staliśmy na dworze i strzelaliśmy fajerwerki, obrzucaliśmy się śniegiem, do tego stopnia, że odmarzły nam ręce.
Bill: Ja zeszłorocznego Sylwestra spędziłem sam w domu przed telewizorem. Zero ochoty na imprezowanie. Ale tym razem szalejemy wszyscy razem!


..::THE DOME 36::..


„Schrei” i fani Tokio Hotel od razu reagują na to zaproszenie. Cieszą się i krzyczą na całe gardło, nazwę zespołu chłopców z Magdeburga.

Co to była za impreza! Podczas The Dome 36 w Mannheim, spotkała się cała śmietanka niemieckiego rynku muzycznego, i przez cztery godziny troszczyła się o dobry klimat i świetne piosenki. Tokio Hotel, US5, Sahar Connor, Jeanette, Marz Tereni, Christina Stürmer, Banaroo, Raptile i wiele, wiele innych – w sumie 25 wielkich nazwisk przybyło 2 grudnia do SAP-Arena, aby rozpocząć jedną z niezapomnianych imprez roku, a udana była naprawdę – no to zaczynajmy!

Są debiutantami roku! Wraz z hitami „Durch den Monsun” i „Schrei”, Tokio Hotel szturmują listy przebojów i grają w duszach swoich fanów – najbardziej w tej żeńskiej części. Ale co tak naprawdę chłopcy z Tokio Hotel myślą o natrętnych fanach, wypełnionych po brzegi sal koncertowych, i tak dużego zachwytu na temat zespołu?


Czy widzicie fanów, którzy stoją w czwartym rzędzie?

Bill:
Największy kontakt mamy oczywiście z fanami, którzy znajdują się w rzędach od pierwszego do czwartego rzędu. Widzimy wtedy, kto śpiewa razem z nami, kto ma koszulkę z naszym wizerunkiem, i z którymi mamy bezpośredni kontakt wzrokowy.

Którzy fani są lepsi – ci głośni czy ci cichsi?

Gustav:
Ci głośni! Wiele ludzi uważa głośne krzyki za bardzo denerwujące, ale nam to dodaje po prostu energii. Tak czy siak wszyscy fani są świetni. Tyle poświęcenia wkładają w pisanie listów, i tyle różnych akcji…

Jak utrzymujecie kontakt z fanami?

Tom:
Kontakt z nimi jest dla nas bardzo ważny. Staramy się jak najbardziej, na jak największą liczbę listów od fanów odpowiedzieć, ale nie zawsze nam to wychodzi. Ale możemy wam zdradzić, że wszystkie listy kolekcjonujemy.

A jak reagujecie na listy miłosne?

Tom:
Ach, dziewczyny są naprawdę bardzo słodkie, i w ogóle nie są niezdarne czy natrętne. Na przykład jedna dziewczyna wysłała nam 100 metrowy list, który z pewnością był bardzo pracochłonny.

Jak wyjaśnicie ten zachwyt wami?

Georg:
Wciąż nie możemy w to uwierzyć. Tym bardziej w to, że bilety na naszą trasę koncertową rozeszły się w ciągu czterech dni! Jakieś specjalnej recepty na sukces nie mamy.

Czy macie może jakiś rytuał, czy jakieś hasło, które wypowiadacie, zanim wyjdziecie na scenę?

Gustav:
Nie, właściwie nie. Po prostu siedzimy wszyscy razem i próbujemy się trochę zrelaksować przed występem. Ja na przykład słucham muzyki.

Czy macie jeszcze tremę przed koncertem?

Tom:
Może nie tak bardzo jak na samym początku. Ale zdenerwowanie zawsze nam towarzyszy. Szczególnie wtedy, gdy wiesz, że 4.000 ludzi przyszło tylko po to by nas zobaczyć.

Czy widzicie jakąś różnicę między fanami z północy a tymi z południa?

Bill:
Nie, to nie robi żadnej różnicy! Wiele z naszych fanów jeździ za nami na koncerty, a publika jest zawsze bardzo zróżnicowana.

Czego pod żadnym pozorem nie może zabraknąć podczas trasy koncertowej?

Bill:
Hmm, nic szczególnego. Najważniejsze rzeczy, obecność fanów, a jedzenie i picie mamy w garderobie.

Co robicie podczas długiej jazdy – oprócz spania oczywiście?

Tom:
Zasuwamy na Playstation.

Jak można was przestraszyć?

Tom:
No na przykład niespodziewanymi sytuacjami na scenie. Albo gdy podaję fanom rękę, to boję się żeby mnie nie pociągnęli do siebie i żebym nie wylądował na ziemi, istna panika.

Bill:
Dokładnie! Albo, gdy człowiek ma zamiar skoczyć ze sceny i boi się, że wyląduje na tyłku.

A jak przygotowujecie się do takiego koncertu na żywo pod względem sprawnościowym?

Georg:
Ja uprawiam jogging.

Gustav:
Ja też przebywam dużo na świeżym powietrzu.

Bill:
Ja nie uprawiam żadnego sportu, przygotowuję się zwyczajnie.

Tom:
Ja też nie uprawiam żadnego sportu, ale na początku to było trochę głupie, bo jestem taką osobą, która nie potrafi usiedzieć długo w jednym miejscu, i cały czas biegam po scenie.

Wiele koncertów i wydarzeń ma jeszcze tzw. Aftershowparty. Chodzicie tam?

Gustav:
Jasne, że tak, ale to nie zawsze jest możliwe. Podczas Dome nie udało nam się, ponieważ byliśmy strasznie zmęczeni jeszcze po wczorajszej imprezie Bambi a musimy jeszcze jechać na rozpoczęcie trasy koncertowej w Leipzig.

Czy tańczycie na przyjęciach? A jeśli tak, to, do jakiej muzyki?

Tom:
Jedynym który tańczy, jest Georg…

Georg:
Ale tylko do R’n’B i hip-hopu.


..::YAM 50::..


>Parę tygodni temu „podglądaliśmy” Billa, Toma, Georga i Gustava w wywiadzie dla Yam!, dzisiaj czwórka Mgdeburczyków zdradza swoje kolejne sekrety. W wywiadzie zdradzają pomyłki swojej młodzieńczej głupoty, i pełne napięcia przeżycia…


Yam!: Co robiliście jak byliście jeszcze dzieciakami?


Tom:
O bardzo dużo, ale nigdy jakiś złych rzeczy. Jak byłem mały zawsze chciałem coś ukraść, ale nigdy nie miałem na to tyle odwagi by to zrobić, nawet najmniejszego lizaka (śmiech).

Bill:
Mój kumpel ukradł kiedyś myszkę ze sklepu zoologicznego, w, którym wtedy byliśmy. Chciał ją później wypuścić na wolność, ale było mi jej niezmiernie żal, więc zabrałem ją ze sobą do domu. Nazwaliśmy ją Swartie, i mieliśmy ją z Tomem jakieś dwa lata.

Tom:
Ja i Bill bardzo często zamienialiśmy się w szkole bluzami, na których widniały napisy z naszymi imionami. Często to doprowadzało naszych nauczycieli do furii, bo nigdy później nie wiedzieli, który to, który. Raz w szkole strzeliłem w nauczycielkę jakąś gumką, ona nie wiedziała, kto to zrobił, ale ktoś mnie podkablował i dostałem za to naganę.

Yam!: Czy oprócz tych wymienionych miały miejsce jeszcze jakieś inne akcje?


Georg:
Można tak powiedzieć. Moi rodzice wcześniej zawsze robili zapasy paczuszek z kawą. Ten szelest z paczki uważałem za taki fajny, kiedy wsypywało się ją do pudełka próżniowego i zamykało. Kiedyś przesypałem tak 15 paczek z kawą, no i było trochę gorąco.

Tom:
Po naszej przeprowadzce nasza mama była naprawdę dumna z nowego dywanu. Gdy tylko nasza mama poszła z wizytą do sąsiadów, ja i Bill postanowiliśmy pobawić się w budowniczych. Chcieliśmy wypróbować nasze nowe zabawki-koparki, więc wysypaliśmy na dywan ziemie z doniczek. Ziemia była mokra i zrobiło się błoto. Podłoga była zrujnowana, to podziałało dosłownie jak piorun!

Bill:
Ja i Tom popełnialiśmy wiele gaf, zdarzyło się nam to również na wybiegu. Kiedy mieliśmy sześć lat, często braliśmy udział w dziecięcych pokazach mody. Tom i ja zawsze wyglądaliśmy identycznie, to była pewna uciążliwa zmyłka. Było ustalone, że jak będziemy na wybiegu, to Tom ma ściągnąć z siebie szalik i rzucić go na ziemie. Gdy on tego nie zrobił, to ja postanowiłem mu go ściągnąć. No i doszło do tego, że na wybiegu pokłóciliśmy się, to jeszcze się pobiliśmy. Musieli nas ze sceny ściągać.

Yam!: A jak u reszty wyglądają „historyjki rodzeństwa”?


Georg:
Kompletnie nic. Ja byłem bardzo grzecznym dzieciakiem (śmiech).

Gustav:
Ja i moja siostra Franziska bardzo często się ze sobą kłóciliśmy. Jest ode mnie o dziewięć lat starsza, i jak byłem jeszcze dzieckiem to robiła mi różne głupie rzeczy. Kiedyś rzuciła się na mnie, obśliniła mnie i wstała. Obśliniła mnie tak bardzo, że jej ślina wylądowała w mojej buzi, obrzydliwe. Mam jej to do dzisiaj za złe…

Yam!: Czy zdarzyło wam się coś naprawdę niebezpiecznego?


Bill:
Tak! Byliśmy razem z naszym tatą, na najniebezpieczniejszym zjeździe saneczkowym. Weszliśmy na szczyt tej góry, i ja popchnąłem Toma, który zjeżdżając spadł z sanek, i wjechał na lodowisko na zupełnie niczego nieświadomą dziewczynę, z którą się zderzył. Tom miał rozciętą całą głowę, przez jej łyżwy. Była potrzebna szybka pomoc lekarska.

Tom:
Tak, straciłem wtedy dużo krwi. Lekarze bojąc się o moje zdrowie, zaczęli zszywać mi głowę na żywca, bo znieczulenie nie działało. Od tamtej pory mam złe wspomnienia, co do tego, i okropne bóle głowy.

Bill:
Tom ma więcej takich nieprzyjemnych przypadków za sobą. Kiedyś, gdy byliśmy mali, Tom w sklepie chciał ściągnąć coś z najniższej półki. Jakaś kobieta, która miała wysokie czółenka na szpilkach, stanęła mu na rękę. Ręka była złamana, a kobieta się ulotniła.


..::Top of the Pops – styczeń::..


Komisariat policji top of the pops


Więzień: Gustav Schafer
Numer więźnia: 08-09-1988

GUSTAV SCHAFER



Co zrobiłeś w życiu takiego, najbardziej obrzydliwego?

Kiedyś Georg napił się Sprite’a, trzymając go w buzi, a potem to wypluł robiąc taką fontannę, wtedy ja otworzyłem buzię, i „wypiłem” to. (bleeeee…;D).

Czy próbowałeś kiedyś zaimponować komuś?

Tak, jasne, czasami mówi się różne rzeczy, żeby zaimponować innym. Chyba każdy w stu procentach kiedyś to przerabiał.

Czy w szkole zdarzało ci się doprowadzać kogoś do szału?

Nigdy nie byłem dobry w dyskutowaniu. W szkole podstawowej byłem dosyć agresywny, ponieważ byłem dosyć niski, jak na swój wiek, i gdy tylko ktoś się ze mnie naśmiewał z tego powodu, od razu dostawał w nos.

Czy wdałeś się kiedyś w jakąś bójkę?

Tak, i to bardzo często! To były takie reakcje impulsywne. Gdy tylko, słyszałem jakieś głupie gadki na mój temat, od razu leżeliśmy na podłodze i się biliśmy.

Gdybyś znalazł się na noc w celi, z kim chciałbyś w niej siedzieć?

Eva Longoria.

Zupełny brak gustu:, Co masz w szafie takiego, czego się wstydzisz?

Wszystko, czego nie noszę przez długi czas, oddaje swojemu młodszemu kuzynowi. Jedną z takich bez gustownych rzeczy, był rażąco pomarańczowy pulower.

W jakich sytuacjach, najczęściej próbowałeś się wykręcić?

W szkole używałem wielu wymówek. Gdy zapomniałem zrobić zadanie domowe, najczęściej tłumaczyłem się tak: „Przepraszam, ale wczoraj musiałem pójść do szpitala, i zupełnie pogubiłem się wczorajszego dnia”, no albo coś w tym stylu.

Komisariat policji top of the pops


Więzień: Bill Kaulitz
Numer więźnia: 01-09-1989

BILL KAULITZ


Czy wdałeś się kiedyś w bójkę?

Tak, ja i Tom wdawaliśmy się w bójki z takim jednym kolesiem. Byliśmy wtedy w czwartej klasie, a on był w dziewiątej, czy coś takiego. Było tak gorąco, że jednemu nawet wybiliśmy ząb. Potem przez parę tygodni byliśmy zastraszani przez kumpli z gangu tego, kolesia. W końcu strony konfliktu nie wytrzymały i doszło do takiej bijatyki, że wszyscy byliśmy ranni, i nie mieliśmy już siły ciągnąć tego dalej.

Jaka jest najobrzydliwsza rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłeś?

Dlatego, że przegrałem zakład, musiałem polizać oponę skutera!

Jaki jest twój najbardziej niegustowny strój?

Miałem kiedyś taką kocią-kurtkę, która pochodzi z jakiegoś musicalu. Była z jakiegoś sztucznego futra, w łatki, wyglądałem jak wielki, pluszowy niedźwiedź.

Czy oszukiwałeś kiedyś w miłości? Jeśli, tak, to czy potem czułeś się winny?

Nie, nie jestem typem człowieka, który byłby do tego zdolny. Kiedy rozmawiam z dziewczyną, i spędzam z nią czas, to musi mi się w niej coś podobać, coś do niej ciągnąć. W przeciwnym razie, nie traciłbym na to czasu.

Kiedy po raz ostatni miałeś wyrzuty sumienia?

To nie było tak dawno temu. Gdy jestem zdenerwowany, daję to po sobie poznać, i daje się to we znaki innym, również tym, których bardzo lubię, i w niczym mi nie zawinili. Wtedy jest mi bardzo przykro, i czuję się winny.

Czy miałeś w szkole jakieś nieporozumienia?

Tak, bardzo często, z różnymi typami, ale nigdy nie działo się to bez przyczyny. Było wiele osób, z którymi nie mogłem się jakoś nigdy porozumieć, ale muszę przyznać, że to było jedno z moich ulubionych zajęć. Wdawać się w intrygi, a potem je zakańczać. Ci z którymi, miałem na pieńku, nie byli typami, którzy umieli by się bronić, przeciwnie, może nawet woleli by trzymać ze mną. Jeżeli ktoś uważa się za równowartościowego, to wydaje mi się to dosyć śmieszne.

Jaka była twoja wymówka w szkole, gdy nie zrobiłeś zadania domowego?

Byłem bardzo bezpośredni, i po prostu mówiłem, że nie miałem ochoty, żeby siedzieć i robić zadanie, bo miałem wiele innych, ciekawszych zajęć. Ale bardzo często zdarzało mi się przepisywać zadanie domowe od innych w szkole.

Z kim chciałbyś spędzić noc, w celu, gdy ci się to zdarzyło?

Bliźniaczki Olsen. Tylko obie!

Na jakim zdarzeniu zostałeś kiedyś przyłapany, w jakich okolicznościach?

Ha! Na podglądaniu, wszyscy zostaliśmy kiedyś przyłapani. Kiedyś w hotelu, obserwowaliśmy jedną parę, która przez parę godzin, bardzo namiętnie uprawiała sex. Staliśmy przy oknie, a że oni mieli włączone światła w pokoju, a w oknie nie były zaciągnięte zasłony, wszystko było widać jak na dłoni. W pewnym momencie jednak nas przyłapali. Odruchowo, jak na komendę padliśmy na ziemię, a oni zgasili światło. Następnego dnia przy śniadaniu, pech chciał, że natknęliśmy się na nich, a to było dosyć głupie uczucie. Patrzyliśmy tylko głupio na siebie.

Komisariat policji top of the pops


Więzień: Tom Kaulitz
Numer więźnia: 01-09-1989

TOM KAULITZ


No dobra, dajemy ci szansę, na zrozumienie. Co przeskrobałeś do tej pory?

Gdy zrobię coś złego, od razu zostaje to wykryte. Wcześniej w szkole miałem trochę nerwowo, ponieważ doprowadzałem nauczycieli do „szewskiej pasji”. Podczas konferencji, w szkole, wszyscy opowiadali, jaki ja znowu byłe niedobry, i w ogóle, no i wtedy było dosyć strasznie.

Najbardziej obrzydliwa rzecz, jaką zrobiłeś?

Jestem dosyć pedantyczny, i nie jestem człowiekiem, który robi obrzydliwe rzeczy. Ale nasz pokój, w którym przeprowadzamy próby, to dopiero syf! Po całym pokoju miota się wiele niepotrzebnych rzeczy, chociażby takich jak stare pudełka po pizzy, czasem nawet z pizzą w środku. To najbardziej obrzydliwy pokój, jaki znam. Chyba, jeszcze nikt tam nigdy nie sprzątał.

Czy potraktowałeś kiedyś źle swojego brata?

Kiedy wyprowadziliśmy się na wieś, był taki czas, kiedy nie mogliśmy się ze sobą porozumieć. Panowała tam taka przyjaźń w postaci zamkniętej „kliki”. Ale jakiegoś poważnego konfliktu między nami nie było nigdy. Kłócimy się i pierzemy dosyć często, ale potrzebujemy tego, a potem wszystko jest w porządku.

Kiedy miałeś wyrzuty sumienia?

Zawsze myślę najpierw zanim coś zrobię. Nigdy nie tłumie w sobie uczuć, i zawsze mówię to, co myślę, co mi leży na żołądku, a to często niesie ze sobą jakieś konsekwencje. Człowiek uczy się na błędach, dlatego, rzadko miewam wyrzuty sumienia. Kiedyś zawiedliśmy naszą przyjaciółkę, która przez nas płakała i była smutna. Było mi wtedy z tego powodu bardzo przykro.

Czy jesteś dobrym kłamcą?

O tak! Można powiedzieć, że bardzo dobrym, jestem królem kłamców. Bill i ja potrafimy to robić bardzo dobrze. Oszukuję ludzi bardzo często.

Jaka jest najbardziej przykra, głupia, plotka, którą usłyszałeś na wasz temat?

Że Bill się zabił, to była przesada. I jeszcze na przykład, że po pierwszej piosence, byliśmy bardzo roztrzęsieni (wewnętrznie).

Jaki jest twój najbardziej niegustowny strój?
Prawdopodobnie, będzie to szlafrok, ale mój jest taki normalny, biały. Lecz, ogólnie uważa, że szlafroki są brzydkie, i zakładam go tylko wtedy, gdy jestem sam, po kąpieli. Oprócz tego mam takie rzeczy, które noszę zawsze. W zasadzie jestem świadomy tego, że mam swój własny styl.

Z kim chciałbyś spędzić noc w celi?

Z jedną z bliźniaczek Olsen, Angelina Jolie lub Eva Longoria.

Kiedy po raz ostatni coś ukradłeś?

Jeszcze nigdy, niczego nie ukradłem! Kiedy byłem dzieciakiem zawsze chciałem kraść cukierki, ale jakoś nigdy nie starczyło mi odwagi. Ale zawsze chciałem to zrobić.

Czy zdarzyło ci się kiedyś tak zabajerować dziewczynę, która mogłaby być twoja wielką miłością, tylko po to by z nią być?

Nie, nie tak często. Wszystkie wiedzą, że teraz na stały związek nie mam czasu, mówię to szczerze. W tych sprawach nie kłamie, jestem bardzo szczery.

Komisariat policji top of the pops


Więzień: Georg Listing
Numer więźnia: 31-03-1987

GEORG LISTING



Kto w zespole jest największym łobuzem?

Bez namysłu powiem, że Tom. Tom jest takim małym łobuzem, który bardzo często coś zmajstruje. Ale i tak bardzo często wszyscy razem, całą czwórką rozrabiamy.

Czy zdarzyło ci się kiedyś pod wpływem impulsu coś zepsuć albo zniszczyć?

Tak, byłem jeszcze mały, i pokłóciłem się z moim przyjacielem, i jako rewanż chciałem go uderzyć kamieniem z plastiku, ale on schował się za samochód. Ale jakoś, po dłuższej chwili gonienia za nim, nie miałem już siły i kamień spadł na maskę białego Mercedesa Benz.

Kiedy po raz ostatni miałeś wyrzuty sumienia?

Kiedy nie mogłem być obecny w domu, podczas urodzin mojej mamy.

Jaki jest twój najbardziej niegustowny strój?

Wcześniej (byłem narciarzem, ciałem i duszą) nosiłem czapki z takimi ząbkami, i brzęczkami, ale już ich nigdy nie ubiorę.

Czy okłamałeś kiedyś rodziców, w związku z tym gdzie wychodzisz?

Tak, mówiłem wtedy, że idę do kolegi odrabiać zadanie domowe, podczas gdy miałem areszt domowy. A ja wychodziłem się zabawić.

Z kim chciałbyś spędzić noc w celi?

Z Paris Hilton.

Czy zdarzyło ci się kiedyś tak zabajerować dziewczynę, która mogłaby być twoja wielką miłością?

Działało to w inną stronę. To, one w coś takiego grywały, a potem mnie rzucały. No cóż, każdy musi to kiedyś przeżyć.


Skany pochadza ze strony [link widoczny dla zalogowanych]

Bravo 0'3

1. [link widoczny dla zalogowanych]
2. [link widoczny dla zalogowanych]
3. [link widoczny dla zalogowanych]
4. [link widoczny dla zalogowanych]


Yam 0'3

1. [link widoczny dla zalogowanych]
2. [link widoczny dla zalogowanych]



Yam 0'2

1. [link widoczny dla zalogowanych]
2. [link widoczny dla zalogowanych]
3. [link widoczny dla zalogowanych]
4. [link widoczny dla zalogowanych]


Bravo girl niemieckie

1. [link widoczny dla zalogowanych]


Bravo 52


1. [link widoczny dla zalogowanych]
2. [link widoczny dla zalogowanych]



Xpress 0'1


1. [link widoczny dla zalogowanych]
2. [link widoczny dla zalogowanych]


StarFlash 0'1

1. [link widoczny dla zalogowanych] - okładka
2. [link widoczny dla zalogowanych]
3. [link widoczny dla zalogowanych]


Bravo 0'1

1. [link widoczny dla zalogowanych]
2. [link widoczny dla zalogowanych]
3. [link widoczny dla zalogowanych]
4. [link widoczny dla zalogowanych]
5. [link widoczny dla zalogowanych]



Yam 0'1


1. [link widoczny dla zalogowanych]



Bravo 51

1. [link widoczny dla zalogowanych]
2. [link widoczny dla zalogowanych]
3. [link widoczny dla zalogowanych]


Popcorn 01

1. [link widoczny dla zalogowanych] - okładka
2. [link widoczny dla zalogowanych]
3. [link widoczny dla zalogowanych]
4. [link widoczny dla zalogowanych]
5. [link widoczny dla zalogowanych]
6. [link widoczny dla zalogowanych]


The Dome 36

1. [link widoczny dla zalogowanych] - okładka
2. [link widoczny dla zalogowanych]
3. [link widoczny dla zalogowanych]
4. [link widoczny dla zalogowanych]


Yam 51

1. [link widoczny dla zalogowanych]
2. [link widoczny dla zalogowanych]



Bravo 50

1. [link widoczny dla zalogowanych]
2. [link widoczny dla zalogowanych]


Top of The Pops

1. [link widoczny dla zalogowanych] - okładka
2. [link widoczny dla zalogowanych]
3. [link widoczny dla zalogowanych]

DODATEK:

1. [link widoczny dla zalogowanych]
2. [link widoczny dla zalogowanych]


Bravo 40

1. [link widoczny dla zalogowanych]
2. [link widoczny dla zalogowanych]


Bravo 42

1. [link widoczny dla zalogowanych] - okładka
2. [link widoczny dla zalogowanych]
3. [link widoczny dla zalogowanych]
4. [link widoczny dla zalogowanych]
5. [link widoczny dla zalogowanych]
6. [link widoczny dla zalogowanych]


Bravo 44

1. [link widoczny dla zalogowanych] - okładka
2. [link widoczny dla zalogowanych]
3. [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ElaJnA
Administrator



Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Loitsche :)

PostWysłany: Nie 21:22, 04 Cze 2006    Temat postu:

„Serce dla dzieci: Bill, Tom, Gustav i Georg odwiedzają dzieci w SOS – Kindertagesstätte – darując im dziesięć gitar….”

„Dzieci proszę o uwagę! - na zlocie młodzieży pod hasłem „SOS – Kindertagesstätte” w Brendenburgu w Saksonii, atmosfera przepełniona była entuzjazmem. Dwadzieścia par oczu zwróciło się na panią Suchanke. „Mam dla was wielką niespodziankę: Tokio Hotel są w drodze do nas i przywiozą ze sobą wspaniałe prezenty!”. Wychowankowie w wieku od 11 do 17 lat są zaskoczeni – Bill, Tom, Gustav i Georg przyjadą tutaj, na ich zlot „Pusteblume”? To nie możliwe! Wiele z tych dzieci nie ma się, z czego śmiać ani cieszyć: większości rodzice są bezrobotni, wiele pochodzi z rozbitych rodzin. SOS – Kindertagesstätte to ich jedyne schronienie. No jasne, że na przykład 11-letnia Franziska jest w zupełnym szoku: „O Matko, musze natychmiast zatelefonować do moich przyjaciółek, – ale będą miały oczy!”, Dwadzieścia minut później nadeszła ta chwila: dwa czarne vany z przyciemnianymi szybami zajechało przed Centrum Dziecka, 35.000-tysięcznego miasta. Gdy tylko Tokio Hotel się ukazało, dziewczyny zaczęły krzyczeć, a niektóre miały nawet łzy w oczach. Na początku wszyscy chłopcy z centrum podchodzili do Tokio Hotel sceptycznie: „Uważam, że Tokio Hotel to głupota”, mówi 12-letni Paul, ale gdy perkusista, Gustav pomimo wrzeszczących dziewczyn podszedł do niego i zaczął nawijać z nim jakby nigdy nic o piłce nożnej, Paul natychmiast zmienił zdanie. Również Bill, Tom i Georg byli zrelaksowani, gadali z wychowankami, dawali autografy i pozowali do zdjęć. Franziska przez cały czas spogląda na swojego faworyta Toma: „Na żywo jesteś bardziej słodki niż w telewizji”, wyznała swojemu ukochanemu stojąc na przeciwko niego z trzęsącymi się kolanami. Tom (16)cały czerwony na twarzy, na te słowa uśmiechnął się serdecznie. Tak blisko Tokio Hotel, jak Brendenburskie dzieci, jeszcze nikt nie mógł być, taka wizyta ma swój cel: „Przyłączamy się do akcji SOS – Kindertagesstätte, chcemy się troszczyć o dzieci zarówno z normalnych domów, jak i z rozbitych rodzin”, opowiada Bill (16). Z tej okazji TH – chłopaki wymyślili coś zupełnie niespodziewanego: podarowali oni 50 sztuk gitar (każda wartości 200 Euro). Dziesięć z nich otrzymają dzieci z Brendenburga. Basista Georg (1Cool: „Słyszeliśmy o waszym projekcie muzycznym, i z wielką chęcią chcielibyśmy was w tym wesprzeć!”. 12-letni Marcel nie może uwierzyć w swoje szczęście: „Moi rodzice nie mogą mi niestety teraz kupić gitary. A teraz mam taką od Tokio Hotel. Chłopaki to prawdziwe anioły!”.

i skaniki:
[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ElaJnA
Administrator



Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Loitsche :)

PostWysłany: Nie 21:22, 04 Cze 2006    Temat postu:

..::BRAVO’05 (c.d.)::..

TOKIO HOTEL CAŁKOWICIE PRYWATNIE!

W końcu odpoczynek! Przy 35 stopniowym upale, słuchając muzyki i moczyć swoje nogi w wymarzonym, chłodnym morzu! Jak bardzo chłopcy z Tokio Hotel cieszyli się na swój pierwszy, samodzielny urlop! W każdy razie ostatnie miesiące były dosyć ciężkie dla Billa (16), Toma (16), Gustava (17) i Georga (18 ). Umawiali się z jednego wywiadu na następny, ciągłe pozowanie do przed kamerami i nakręceni przez wykupione w tempie ekspresowym bilety na ich Mega-Trasę po całych Niemczech i Austrii! Ale kto dużo pracuje, musi również odpocząć. Dlatego też, naszych czterech Tokio-chłopaków wywiało dosyć daleko – nie do Tokio, ale do rajskiego Baa-Atoll na Maledywach. Hotel Pure Rogal to istny luksus, najprawdziwszy urlop marzeń! „Już od dawna cieszyliśmy się na myśl o tym urlopie. Od bardzo dawna ją planowaliśmy!”, opowiada Tom. Pomimo tego, iż chłopcy w swoim towarzystwie spędzają bardzo dużo czasu, również i urlop postanowili spędzić wspólnie, tak jakby byli nierozłączni – zamiast ulokować się każdy na innym kontynencie, tak żeby się odizolować od reszty. Widać chłopcy nie mogli się zdecydować, i czwórka Mgdeburczyków nie mogła bez siebie żyć: „Cały rok był tak bardzo burzliwy i świetny, przeżyliśmy to wszystko wspólnie razem, – dlatego też chcieliśmy razem, jako zespół zejść na ziemie, i odpocząć od tego wszystkiego”, wyjaśnia Bill. Podczas urlopu nie było żadnych dziewczyn. Jednakże na dzień dzisiejszy chłopcy chcą pozostać solo, aby cały czas móc poświęcić na swoją karierę i skoncentrować się na nadchodzący nowy rok, który zapowiada się równie burzliwie jak mijający! „Teraz jesteśmy w pełni wypoczęci i naładowani pozytywną energią!”, mówi Tom. Opaleni na brązowo po swoim wymarzonym urlopie, chłopcy od razu zabierają się do pracy! Do nowego singla „Rette mich”(wychodzi 24 lutego), trzeba nakręcić jakiś odjechany teledysk. „Zrobiliśmy tą piosenkę zupełnie na nowo – ta obecna wersja stała się zupełnie inna!, mówi Bill. „Mój głos po mutacji stał się dużo bardziej głębszy, dlatego też teraz ta piosenka brzmi zupełnie inaczej niż na albumie. Jest dla nas bardzo ważne, aby na płycie z tym singlem mogli znaleźć jeszcze coś nowego, inaczej byłoby to nudne!”. Aby fani nie popadli w nudę, Tokio Hotel 4 lutego wyrusza znowu w trasę, – ale tym razem będą grać w dużo większych halach. I wtedy będą znowu robić to, co im najlepiej wychodzi: dawać czadu na scenie!

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ElaJnA
Administrator



Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Loitsche :)

PostWysłany: Nie 21:23, 04 Cze 2006    Temat postu:

.::Hey’02::..

Uwielbiany i znienawidzony

Jedne chciałby by go przez cały czas namiętnie całować, inne najchętniej by na niego napluły: lider zespołu Tokio Hotel – Bill Kaulitz podzielił Niemcy na dwie części. Jak sobie poradzi z tym młoda gwiazda?

Rozpoczęło się dosyć burzliwie, Bill Kaulitz (16) przedziera się poprzez dwa tłumy ludzi: po prawej dziewczyny, które na mdleją na jego widok, pragną, chociaż dotknąć jego delikatnych rąk. Po lewej chłopaki, którzy patrzą na niego spode łba, i najchętniej by mu spuścili łomot. Potem pierwsze okrzyki:„Bill kocham Cię!” z prawej, „Spierzemy cię!” z lewej. Okrzyki stają się coraz głośniejsze z jednej i drugiej strony. Jednaj dziewczyna trzyma się kurczowo jego skórzanej kurtki. Chłopak chybia. Bill wygrzebuje się z tłumu i leci na scenę….

Coraz bardziej intensywniejsze polowanie:Ale akcja! Trzy dziewczyny siłą urwały rękaw kurtki. Trzask! Chłopak uderza go w twarz. Bill nie może się uwolnić. Wszyscy chcą mieć coś, co do niego należy, Bill jest już bardzo obolały…Na szczęście to tylko zły sen, Bill budzi się w sowim łóżku. Wokalista Tokio Hotel nie miewa takich koszmarów, jednakże rzeczywistość, w której żyje lider zespołu jest taka sama.

Zwariowana na punkcie Billa: Na jednej ze stron internetowych, fanki wypowiadają swoje opinie na jego temat. Triki (13) z Euskrichen: „Nie ma na świecie takiego odlotowego chłopaka, jakim jest Bill! Gdy go zobaczyłam po raz pierwszy od razu wiedziałam: To mój chłopak marzeń!”. Tak jak ona myśli tysiące dziewczyn z całych Niemiec. Bill jest istnym ideałem dla wielu dziewczyn. Są też takie dziewczyny ja na przykład Jenna (14), która zerwała ze swoim chłopakiem. Jej pokój jest obklejony różnymi plakatami, wycinkami z gazet, oraz karteczkami z autografami Billa i reszty chłopaków z TH.

Szewska pasja na Billa: Wśród tych którzy uwielbiają Billa, którzy uważają go za cukiereczka, są też tacy, którzy go wręcz nienawidzą. Ale to, co wyprawiają niektórzy „Anty-fani Billa” przekracza czasem granice! Takie wyrażenia typu „Pedał!”, „Zgnieciemy cię jak robaka!”, „Zamknij się albo dostaniesz taki wpi*****!”, należy ostatnio do codzienności, którą musi słuchać Bill. Najgorzej dzieje się w Internecie: na wielu tzw. „stronach nienawiści” są wypisywane nawet takie rzeczy: „Jak zobaczycie Billa na ulicy to gońcie za nim i spuście mu łomot!” – tak pisze anonimowy użytkownik jednego z forów. „Hymn” anty-fanów Tokio Hotel nazywa się „Kaleka i pedał” jest nietypową wersją piosenki „Durch den Monsun”, której słowa idą tak: „To my kaleka i pedał, jesteśmy brzydcy i grubi. Wszędzie na łóżku mamy plamy po spermie!”. Dla jednej ze specjalistek to żadne zaskoczenie, że chłopaki są tak znienawidzeni przez innych: „Chłopak taki jak Bill, który prawie wszędzie znajduje się na pierwszy stronach gazet i jest na okładkach magazynów, jest w telewizji, wywołuje zazdrość u innych chłopaków: nie jest taki jak oni, jest inny, wyróżnia się. Nie należy do tego typu środowiska, dlatego jest przez to krytykowany i nienawidzony”.

Ciężkie do przeciwstawienia: No i dobrze, – ale jak sobie z tym radzi młoda gwiazda, z tym, że tyle osób na niego najeżdża? Histeria na jego widok ze strony dziewczyn, wywołuje u niego strach. „Gdy za kulisami czekają na nas setki piszczących dziewczyn, często nie mogę uwierzyć, że to wszystko jest spowodowane przez nas”. Wizerunek sceniczny Billa nie jest wymyślony na potrzeby marketingowe, przyjaciele, którzy znają Billa z wcześniejszych lat, pisują go jako skrytego w sobie i nieśmiałego osobnika. Na początku kariery Tokio Hotel, Bill nie wiedział jak ma sobie radzić z tysiącami, zakochanych w nim dziewczyn. Na początku nawet podobały mu się te listy miłosne, które otrzymywał, do czasu, gdy dziewczyny nie zaczęły pisać takich rzeczy jak jedna: „Bill chcę mieć z tobą dziecko!”. Na koncertach dziewczyny mają transparenty, krzyczą, piszczą, rzucają różne rzeczy na scenę. „W sumie to nawet miłe”, mówi Bill.

Muzyka jak lekarstwo: Ty nie za wesołym chwilom, które towarzyszą temu uczuciowemu i wrażliwemu piosenkarzowi, stara się stawiać im czoła: „Tak bardzo cieszy mnie ten sukces, ale równocześnie tak bardzo rani, że niektórzy robią z nas obiekty swojej nienawiści. Nam chodzi tylko o tworzenie muzyki. Skoro ktoś nie lubi naszych piosenek i nie toleruje nas, to nie powinien na nas zaraz najeżdżać”. To jego recepta, aby podołać temu wszystkiemu. A w Internecie dwie grupy dziewczyn (tych, które kochają TH i te, które ich nienawidzą), nadal toczą wojnę, ale Bill mówi: „Przymykam już na to oczy”.

Raz dwa: Ta wrażliwa gwiazda stała się dosyć nieufna. „Przy osobach, których nie znam, jestem wobec nich bardzo nieufny”, mówi. A potem dodaje: „Czasami, bardzo chciałbym wyjść do jakiegoś klubu albo coś, ale wole zostać w domu, tylko, dlatego żeby nie musieć wysłuchiwać głupich gadek!”.

Pozostać cool: Grupa Tokio Hotel egzystuje już od prawie 6 lat. „Razem przeżyliśmy tak wiele, byliśmy wszyscy razem w tych dobrych i złych chwilach. Wiem, że chłopaki zawsze mnie wesprą i zawsze przy mnie są!, mówi Bill. A ten punck-rockowy styl, który jest jego jakby znakiem firmowym Bill ma już od 4 lat.
Działania anty-fanów, aby zniechęcić, Billa do muzyki są daremne. Miłość do jego zawodu nigdy nie wygaśnie: „Nie ma dla mnie nic piękniejszego jak tworzenie muzyki”, mówi Bill. „I aby to móc robić, jestem w stanie poświęcić wszystko…”.

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twins Kaulitz 4ever Strona Główna -> FoTy Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin